Jasny róż i jaśniejszy róż. Pompony z tiulu. Sukieneczka z tiulem także. Girlanda z napisem. Tort z różyczkami.
Obawy Męża że gości przecież więcej niż miejsc i moje zapewnienia, że na pewno się pomieszczą;). Dzień przed imprezą pierwszy katar Wikuni. Taki, że pochłonął większość czasu dziennego i nocnego, który miałam przeznaczony na przygotowania. Uff... gdyby nie mama i siostra.
Przyjęcie wypadało akurat w dniu urodzin. Impreza się udała, goście zadowoleni, Jubilatka mimo przeziębienia dobrze się bawiła i dzielnie zajmowała się gośćmi:).
Super dekoracje, a trn torcik wyglada przepysznie :) a Wikunia jaka wystrojona, ślicznie :)
OdpowiedzUsuńPiękna solenizantka, a tort - cudny :)
OdpowiedzUsuńale impreza :D
OdpowiedzUsuńbardzo ładne dekoracje , a Wikunia cudna !
OdpowiedzUsuńWikunia cudnie wyglądała!
OdpowiedzUsuńDzielna z Ciebie Mama! Nawet z karatem Wiki, (za)dużą liczbą gości dałaś sobie radę ;) Tak trzymać!
OdpowiedzUsuńpięknie :) sto latek :)
OdpowiedzUsuńU Nas na roczku też były pompony :)
OdpowiedzUsuń100 latek dla Wikuni :*
Samych radosnych chwil z uśmiechem ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Serdecznie
Sto lat:)))
OdpowiedzUsuń