Ciąża
to okres wyjątkowy pod każdym względem. Ale mimo tego, że od
kilku miesięcy przekonuję się o tym na własnej skórze, cały czas
dochodzą nowe spostrzeżenia. Mam wrażenie, że odkąd jestem w
ciąży wszystko zaczynam robić w wolniejszym tempie. Choćby
podniesienie czegoś z podłogi lub założenie skarpetek (nie mówiąc
już o butach) nie zajmuje już jednej chwili, tylko.. dwie lub trzy.
Najwięcej
czasu zajmują mi poranki. Na wyszykowanie się do wyjścia z domu
muszę przeznaczyć więcej niż te kilka minut (no może
kilkanaście:)), które miałam do tej pory opanowane. Bo przecież
okazuje się, że sweter który chciałam założyć po prostu się
nie dopina a w spodnie się nie mieszczę. Poranną kawę trzeba
wypić i najeść się również, tak aby za chwilę po wyjściu z
domu nie być głodnym. I może jeszcze herbata. Łazienka, jeszcze
raz tak na zapas. Picie, przekąska do torebki, przecież na spacerze
można zgłodnieć. Po kilku rzeczach, które mi się jeszcze
przypominają wychodzę wreszcie z domu i zastanawiam się, gdzie to
moje dotychczasowe zorganizowanie się podziało. Ale za chwilę
dochodzę do wniosku, że nie jest mi potrzebne, bo niedługo i tak
wszystko będzie przeorganizowane na nowo:) I już nie mogę się
doczekać:)
A jak
z Waszą organizacją czasu w ciąży? :-)
Z tą łazienką na zapas też tak mam:)
OdpowiedzUsuń:)) Ale z organizacją masz pewnie lepiej:)
UsuńKiepsko mi szło :)
OdpowiedzUsuńMusiałam wszystko zapisywać na karteczce ;)
Ja na kartce planuję następny dzień, żeby rano nie zajmowało mi czasu przypominanie sobie planów;)
UsuńJa miałam mega skleroze :D
OdpowiedzUsuńJa szczególnie zauważam u siebie brak koncentracji:)
UsuńHehe jakbym o sobie czytala, a napewno jesli chodzi o ta lazienke na zapas :)
OdpowiedzUsuń:D Czyli to nie tylko moja przypadłość:))
OdpowiedzUsuńja często nie mogłam się skupić i pernamentnie zapominałam co ktoś do mnie mówił :)) a faktycznie wszystko Ci się przeorganizuje, ale potem sobie zorganizujesz wszystko na nowo:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie:) Więc póki co zbieram siły i czekam:) Ale zastanawiam się czasem jak po takim czasie odpoczynku powrócę na szybkie obroty:)
UsuńJa też działam w zwolnionym tempie, zresztą nie ma co zbytnio szaleć ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Czyli to chyba normalne w ciąży:))
UsuńJa z łazienką też tak mam, mimo że nie jestem w ciąży jeszcze :)
OdpowiedzUsuńCzytałam kilka postów o tym, że będąc w ciąży robi się wszystko wolniej, ciekawe jak będzie ze mną..mam nadzieję, że będzie mi się cokolwiek chciało ;)
Pozdrawiam, http://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/
Zapał mam wielki i pomysłów tysiąc, tylko że wszystko się robi wolniej i przez to brak czasu:D Na pewno będzie Ci się chciało:)
UsuńHaha tez wlasnie zamierzalam o tym pisac :) u mnie to zwolnienie zaczelo sie jakos ok 30 tygodnia, no ale coz. Za niedlugo znowu bedziemy na pelnych obrotach ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie, u mnie podobnie:)
UsuńJa jeszcze nie poczułam, może z powodu bardzo intensywnego semestru na uczelni... Ale co się odwlecze...;)
OdpowiedzUsuńJeszcze poczujesz;) Chyba że nie zwolnisz trybu:)
Usuńmi bardziej niż normalnie wszystko wypadało z rąk, potłukłam kilka kubków, szklanek i talerzy. pod koniec to facet zakładał min buty bo nawet ich już nie widziałam. mimo wszystko okres ciąży bardzo miło wspominam. życzę wytrwałości
OdpowiedzUsuńDzięki:) Wspaniały, zwłaszcza ruchy dziecka są niesamowite i ogólnie świadomość że nosi się w sobie małego człowieka:)
Usuńmi tez wsyztsko zajmuje wiecej czasu, najgorzej mialam wlasnie z ubraniem sie w cokolwiek, bo we wsyztskim albo wygladalam zle, albo sie juz nie miescilam :D
OdpowiedzUsuńa jesli chodiz o buty, to wypracowalam sobie spodob, ktory w sumie teraz mi sie nie przydaje, bo nosze zapinane kozaki i nie mam juz z tym problemu :D
Na buty jeszcze nie mam sposobu:)
UsuńJa w ciąży też żyłam jakby w zwolnionym tempie :-) Teraz natomiast... istne szaleństwo xD Czas leci błyskawicznie a ja prawie biegam żeby ze wszystkim się wyrobić :-)
OdpowiedzUsuńBędę się musiała niebawem przestawić na takie szybkie tempo:-)
UsuńOj niestety i mnie to dotknelo ... Wcześniej na wejście z domu Potrzebowalam 20 minut a teraz 40. A wstać wcześniej się też nie chce:-P a dodatkowo dopadły mnie brak pamięci i brak jakiej kolwiek koncentracji .
OdpowiedzUsuń:) z koncentracją też mam problem;)
UsuńBardzo dziękuję za odwiedziny! :)
OdpowiedzUsuńU mnie z organizacją było różnie, a przeważnie nie było żadnej :P Tak jak to napisalaś jak maleństwo przyjdzie na świat to żadnej organizacji nie będzie ;)
Zdjęcia brzucha urocze! Kiedy ja patrzyłam tak na podlogę :)
Obserwuję oczywiście i częściej zapraszam do mnie :) Na moim fanpage na FB o tutaj: https://www.facebook.com/gabrysiowa niedługo pojawi się konkurs ze wspaniałymi nagrodami które już powoli prezentuję :) Może coś Ci się spodoba :)
Z chęcią zajrzę:)
UsuńCoś w tym jest... zresztą nic dziwnego, bo i hormony i duży brzuszek zdecydowanie spowalniają tempo życia :)
OdpowiedzUsuńTak, czuję się faktycznie jak ciężarówka;-)
UsuńJa w ciąży z Laurą miałam podobnie :)
OdpowiedzUsuńTeraz przy drugiej ciąży jest zupełnie inaczej- czasem zapominam, że mam dzidziusia w brzuchu, bo przy małej trzeba być na wysokich obrotach :)
Pozdrawiamy :)
To gratulacje!:)
UsuńU mnie w pierwszej ciąży podobnie, druga była maskarą i wykreśliłam ją z pamięci. :-D
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńNominowałam Cię do The Versatile Blogger Awards!! Zapraszam :) http://gabi-mum.blogspot.com/2013/11/7-faktow-z-zycia.html
OdpowiedzUsuń:) Sadze, ze w kazdej ciazy jest to samo ;)
OdpowiedzUsuńMi to sie albo nic nie chcialo, albo po pewnym czasie odechciewalo;d
O tak, jak najbardziej się zgadzam. Ja robiłam wszystko dwa razy dłużej, o żadnej organizacji nie było mowy :) :) :) Nawet w pracy (a pracowałam do 7 miesiaca ciąży), gdzie dotąd wszystko było po kolei, szybko, raz i dwa, w ciąży nie mogłam ogarnąć tak szybko, musiałam trzy razy planować jakąś rzecz, zapisywać na pięciu kartkach :) Takie totalne rozkojarzenie :) w dodatku byłam jak słonik w składzie porcelany. Na początku nie wiedziałam co się ze mną dzieje, ale potem okazało się, że to normalne w tym stanie. Więc ciąża i tak była wspaniałym czasem :) :) :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
www.kissiak.bloog.pl
Święta prawda :-) Ja również działam na zwolnionych obrotach :-) Czasem to sama siebie mam dość. Jednak są też pozytywy: przy dziecku nie wolno działać w pośpiechu, nerwach. Przyda nam się zwolnienie z obrotów. Zostanie tylko nauka cierpliwości :D Życzę powodzenia bo widzę, że coraz bliżej rozwiązania :)
OdpowiedzUsuńDzięki:)
Usuń