Od pewnego momentu ciąży coraz
częściej zdarza mi się... podjadać nie tylko w ciągu dnia:)
Kiedy po kilkukrotnej w ciągu nocy wizycie w toalecie uda mi się
wreszcie ułożyć w pozycji wygodnej dla mnie (i nie tylko) nachodzi
mnie to uczucie na które w myślach odpowiadam „no nie...”, bo
wiem, że dopóki czegoś nie zjem to nie uda mi się z powrotem
zasnąć. Do tej pory wystarczyło jedynie, że przed snem zjadłam
podwójną kolację;).
Mój apetyt w ciągu dnia również się
zmienił, coraz częściej mam ochotę na słodycze, na które nie
miałam chęci w pierwszych miesiącach, a teraz nie za bardzo mogę
się opanować, a poza tym oczywiście jem częściej. Dodatkowe kilogramy przecież i tak będę zrzucać
po ciąży, więc nie będę sobie żałować;)
Czy tylko ja nie mogę się opanować
przed podjadaniem w nocy?:)
Zastanawiam się też, czy nie powinnam
się trochę poruszać, przed ciążą trochę ćwiczyłam, tak dla
przyjemności (i pozostałych zalet), ale w tym stanie porzuciłam
większą część aktywności jaką miałam do tej pory. W każdym
ciążowym poradniku jest podany odpowiedni zestaw ćwiczeń, ale
wydają mi się one zbyt mało efektywne. Zwracają też uwagę na
ćwiczenie oddechu, które przydaje się podczas porodu. Czy któraś
z Was ćwiczy w ciąży albo ćwiczyła i może stwierdzić efekty?
Może się zmobilizuję :)